środa, 18 września 2013

Od Moro - Noc

Była noc. Obudziłam się i cicho wyszłam z jaskini. Poszłam w góry. Szłam i szłam. Jakoś nie było mi wesoło. Doszłam do wodospadziku i stanęłam żeby się napić. Podniosłam głowę, bo usłyszałam jakiś dźwięk. Jakby ktoś tu szedł. Było już za późno. Zza drzewa wyszedł młody wilk. Miał... Może 2,5 roku. Był zwyczajnie szary. Miał miły wyraz pyska. Przypatrzyłam się mu. Nagle mnie spostrzegł. Obnażyłam kły.
-Czego tu chcesz?- warknęłam. Byłam cała zjeżona.
-N..Niczego...- odpowiedział podkulając ogon.- Nie chcę walczyć. Możemy tego nie robić?- spytał. W jego głosie wyczułam nutkę lęku. Zmierzyłam go wzrokiem od czubka nosa po końcówkę ogona.
-Jak się nazywasz?- spytałam łagodniejszym tonem.
-Wolko. Mam prawie trzy lata.
-Dobrze, Wolko. Czego tu szukasz?
-Uciekam.
-Przed kim?
-Dowódcą Watahy Cieni.
-Czemu cię ściga?
-Jestem synem jego partnerki, ale on nie jest moim ojcem. Jest wściekły, że ktoś dorwał się do mamy. Ale to nie tam. To nie był gwałt. Po prostu ona wcale nie kocha Szarego Byka. Ona kocha Mortea, mojego ojca.  Szary Byk zmusił ją do partnerstwa, bo była nadzwyczaj piękna i miała atut. Tak mówiła mama. Teraz Szary Byk jest wściekły i chce mnie zabić.
-Rozumiem. Coś jeszcze?
-Nie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz