piątek, 20 września 2013

Od Moro - Niepewność i przestrach

Leżałam z Shirą w kącie jaskini. Mała spała. Ja i Neya byłyśmy dobrymi przyjaciółkami i... najmłodszymi matkami w watasze.... Spojrzałam na Shirę.... Była słaba i mniejsza niż inne szczenięta. Mam nadzieję, że nie będzie przez nie odtrącana... Aviriji prawie nie znam...  Mery też nie.... Jedyną nadzieję pokładałam w Kicze. Już drugi raz zostanie matką. Ona będzie na pewno dbać by jej dzieci były dobre dla wszystkich. Muszę jakoś nauczyć moją córkę, że nie zawsze życie jest różowe... Ale... Jak...?
Pomyślałam, że pójdę nad jezioro Jajkain. Wstałam. Mała lekko się poruszyła. Powiedziała:
-Mamo... Gdzie idziesz?- miała ledwo uchylone oczka i zaspany głos.
-Nic, nic.. Śpij dalej skarbie.- odpowiedziałam.
-Chcę iść z tobą, mamo.- powiedziała i wstała. Uniosła na mnie te swoje śliczne oczy.
-No dobrze. Chodź.- zgodziłam się.- Nie chcesz na barana?- spytałam. Bałam się, że to dla niej za daleko....
-Na razie dziękuję. Gdy się zmęczę na pewno powiem.- powiedziała i uśmiechnęła się do mnie.
Szłyśmy koło lasu. Mała zatrzymała się i powiedziała:
-Mamo... Bolą mnie łapki....
-Chodź.- powiedziałam i usadowiłam ją na swoim grzbiecie.
Szłyśmy dalej. W końcu przed nami pokazało się jezioro Jajkain.
-Ale ładne  jezioro.- powiedziała Shira- Jak się nazywa?
-To jezioro Jajkain. Śliczne prawda?
-Tak. Ładnie wygląda w słońcu.
Potem leżałyśmy w ciszy nad brzegiem jeziora. Odpoczywałyśmy aż do pory obiadowej. Wtedy nakarmiłam małą. Następnie wróciłyśmy do jaskini.
-Czemu jest takie zamieszanie?- spytałam.
-Jak to czemu?! Wojna idzie!- krzyknął Merlin.
-Co?!- byłam przerażona.- Co będzie z dziećmi?!
-Mery się nimi zajmie na łące.
-Nie zostawię małej. Jest słabsza niż inne szczenięta. Poza tym Mery będzie miała wtedy własne dzieci. Nie możemy jej tak obarczać. Zostaję razem z nią.
-Nie możesz. Każdy wilk jest potrzebny. Mają wielką przewagę liczebną.
-Nie mogę walczyć! Nie chcę pozbawić się ostatniego dziecka, które mi zostało!- krzyknęłam i wybiegłam z jaskini. Shira dalej była na moich plecach. Skuliła się ze strachu. Biegłam najszybciej jak mogłam. Zatrzymałam się dopiero przy tym jeziorze ze skarpą.
 Wbiegłam pod skarpę do małej jaskini, którą znałam tylko ja. Tam zdjęłam Shirę z moich pleców.
-Nikomu nie pozwolę cię skrzywdzić.- powiedziałam do niej.
-Wiem mamo.- odpowiedziała cicho.- Czy tu jesteśmy bezpieczne?
-Tak kochanie. Nikt nie wie o tym miejscu. Bądź
spokojna. Idź spać.- powiedziałam. Położyłam się tak, że mała mogła położyć się między mną a ścianą jaskini. Shira wtuliła się w moje futro i powiedziała:
-Kocham cię mamo...- i zasnęła.
-Ja ciebie też. Najbardziej na świecie.- odpowiedziałam najciszej jak mogłam. Też poszłam spać. Byłam zmęczona, niepewna, przestraszona i pełna obaw.
*Kazan?*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz