- Syriusz?! - krzyknęła przerażona Neya.
- Moon, Merlin idziemy! - krzyknąłem do wilków i pobiegliśmy w miejsce gdzie wskazała nam Kicze.
Syriusz ledwo się ruszał i cały czas obrywał. Moon rzucił się na pierwszego napastnika. Kazałem Merlinowi zająć się Syriuszem. Skoczyłem do gardła drugiemu wilkowi. Szybko skończyliśmy z nimi.
Wróciliśmy do Jaskini. Merlin leczył właśnie Syriusza Magiczną wodą...
Wieczorem wszyscy poszlismy razem wyć na góry Kubi. Wyły też wszystkie szczeniaki...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz