Razem z Kazanem i szczeniakami spacerowaliśmy po lesie gdy
nagle coś zaszeleściło w krzakach. Kazan obnażył kły. Z
krzaków wyszły: samiec i samica lwów za nimi samiec i samica
białych lwów oraz dwa młode lwy a na końcu wielki samiec
czarnego lwa.
Ten czarny wyszedł na prowadzenie a gdy nas zauważył usmiechnął się i zapytał:-Kicze? To na prawdę ty? Nie pamiętasz mnie? To ja Simba.
-Simba?-Zapytałam zdziwiona i nagle sobie go przypomniałam.
-Kazanie schowaj kły to moi starzy przyjaciele.-Powiedziałam do mojego partnera.
-Co wy tutaj robicie?- Zapytałam się ich.
- Osiedliliśmy się w górach. Chyba na waszym terytorium.- Powiedział Simba.
-Pamiętasz mojego ojca Mufasę i wuja Norton?-Zapytał.
-Tak. Twoją matkę Sarabi i ciotkę Morgane też.-Odpowiedziałam.
-Teraz mam też dwójkę kuzynów: Kovu i Dżeka.-Powiedział mój przyjaciel.
-Wiesz
moglibyśmy ja i moja rodzina zostać przyjaciółmi waszej
watahy. Pewnie przydalibyśmy wam się podczas wojny. Szczególnie
samce.-Zaproponował Simba.
- Ja nie mam nic przeciwko ale nie wiem czy Kazan się zgodzi.-Powiedziałam.
- Wiec trzeba się go zapytać.- Powiedzieli Norton i Mufasa.
-Więc
chodźmy.-zaproponowałam ( Kazan podczas naszej rozmowy poszedł do
jaskini bo wiedział że z lwami nic mi się nie stanie)
Wyruszyliśmy Mufasa, Norton i Simba wzięli moje szczeniaki na
plecy i ruszyliśmy biegiem. Kazana zobaczyliśmy przy Wodospadzie
Mchu wiec podeszliśmy do niego i ja zapytałam:
-Kazanie czy moi przyjaciele lwy mogły by zostać przyjaciółmi naszej watahy?
Kazan dokończ proszę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz