Postanowiłam, że w tajemnicy przygotuję sobie miejsce gdzie pochowam
moją dwójkę nienarodzonych dzieci. To musi być miejsce, które będę
znać tylko ja....
Poszłam w góry poszukać jakiejś jaskini z piaszczystym podłożem.
Szukałam kilka godzin. W końcu znalazłam czego szukałam....
Była to nieduża jaskinka. Była wyścielona piaskiem białym jak śnieg, a
jej ściany były z marmuru. Postanowiłam, że tu je pochowam...
Cicho przemknęłam do jaskini kryształów i zaczęłam szukać dwóch, płaskich k
klejnotów, na których napiszę kto tu leży. Znalazłam niebieski i
zieloni kamień. Do tego kilka kryształków, które dam mojemu jedynemu
dziecku. Były naprawdę śliczne... Szkoda tylko, że to akurat na taką
okazję....
Wyszłam z jaskini kryształów i udałam się z powrotem do jaskini, w
której pochowam moje dzieci. Tam położyłam klejnoty na ziemi i
podzieliłam je na trzy grupy dla trójki dzieci...
Po skończeniu poszłam z powrotem do jaskini homu. Po drodze spotkałam Kazana.
-Czemu jesteś taka smutna Moro? Chyba powinnaś się cieszyć. Przecież
zostaniesz mamą.- powiedział.
-Widzisz ja będę tylko częściową mamą.- odpowiedziałam.
-Jak to? Dlaczego?- spytał.
-Spodziewamy się z Moonem 3. Dwoje z nich już nie żyje...- zacisnęłam
usta by nie płakać.
-Nie wiedziałem... Przepraszam... Tak mi przykro...
-Merlin mówi, że nienarodzonych szczeniąt nie da się ożywić... Czy to
trzecie szczenię przeżyje?- spytałam go przez łzy...
*Kazan?*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz