-Oczywiście - uśmiechnąłem się
Przytuliła się do mnie i tak siedzieliśmy na wzgórzu pod gołym
niebem wypełnionym gwiazdami . Tak kiedyś siedziałem z moją siostrą na
wzgórzu . Poleciała mi łza gdy sobie przypomniałem ją .
- Co ci jest ? - spytała.
- Nic takiego - szybko wytarł łzę.
- Przecież widzę - powiedziała.
- Tylko siostra mi się przypomniała bo z nią też tak kiedyś siedziałem pod wieczór, jak z tobą - powiedziałem.
- Aha - odpowiedziała.
- Cały czas myślę jak tego człowieka ze strzelbą dopaść - powiedziałem.
- To człowiek ją zabił ? - ździwiła się
- Tak - usłyszałem jakiś szelest - kłusownik tu jest - powiedziałem.
- Gdzie ? - cofnęła się
- W krzakach - powiedziałem i zobaczyłem światło - Uciekaj do jaskini - dodałem.
Poszła do najbliższych krzaków . Zaczaiłem się koło drzewa.
- No dalej chodź tu - powiedziałem i rzuciłem się w krzaki gdzie go dopadłem.
Zaczęła się walka. Było słychać warczenie, krzyki i ciszę po chwili.
- Hamfrey ? - spytała.
Po chwili było słychać strzał i popiskiwanie . Wyszedłem z krzaków z poważną raną na karku .
- Nic ci nie jest ? - podeszła bliżej.
- Nic poważnego - powiedziałem.
< Mery ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz