piątek, 13 września 2013

Od Moro - Tajemnicza Podróż cz III

-Moro! Nareszcie jesteś! Krzyknęło kilka wilków, które widocznie mnie znały. Ja ich nie kojarzyłam.
-Gdzie Astra?- spytałam.
-Chodź.- na przód wystąpił jeden z większych, czarnych wilków. Poszłam za nim. Znaleźliśmy się w niewielkim, ale przewiewnym pomieszczeniu. na posłaniu z mchu i liści leżała Astra. Była cała oblana zimnym potem. Trzy szczenięta już się urodziły, ale Astra (jak mi powiedział wilk) spodziewała się siódemki. Podeszłam do kuzynki i złapałam ją za łapę.
-Astra, jestem tu. Bądź spokojna. Wszystko pójdzie dobrze. Już niedługo.- starałam się ją uspokoić.
W końcu reszta szczeniąt przyszła na świat. Wszystkie były zdrowe i silne. Mama była szczęśliwa, a ja mogłam powrócić do watahy. Astra powiedziała:
-Moro, jestem Ci winna przysługę. Dziękuję Ci. Jesteś teraz jedyną osobą na świecie, która jest mi aż tak bliska. Szczenięta mogły umrzeć. Byłam tak zestresowana, że prawie zemdlałam. I wtedy wyciągnęłaś pomocną łapę.
Mam tylko pytanie, gdzie jest Ostariko?
-Jest ranny. Został u nas by się wykurować. Bądź spokojna. Nic mu nie będzie. Dojdzie do siebie i wraca.
-Dziękuję. Jutro o świcie wyruszysz w eskorcie moich 2 najlepszych wilków. Zapewnią ci bezpieczeństwo.
-Dobrze.- odpowiedziałam.
Noc minęła spokojnie. Rano dwaj osiłkowie odprowadzili mnie do granic mojego
terytorium dalej szłam sama. Przy wodospadzie prawdziwej miłości czekał na mnie niespokojny Moon. Razem wróciliśmy do jaskini.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz