Poszłam jeszcze raz do Merlina i poprosiłam:
-Merlinie, mógłbyś sprawdzić w księgach ile dni może najwyżej upłynąć od śmierci wilka by móc go wskrzesić?
-Oczywiście. Już patrzę.- odpowiedział. Szukał długo w końcu powiedział:
-"Wilcza dusza trzy dni pląta się po ziemi po śmierci i załatwia
niedokończone sprawy.Trzeci dzień upłyną dusza na zawsze odchodzi z tego
świata. Wskrzesić można jedynie wcześniej żyjących. Inaczej liczą się
szczenięta. Jeśli zemrą w czasie ciąży - ratunku nie ma, w trakcie
porodu - też nie, po narodzeniu, nawet tuż po nim - procedura taka jak
dla innych..."- posmutniał.- Przykro mi Moro....
-Cóż... Dziękuję...- powiedziałam i wyszłam z jaskini. Pobiegłam w
góry. Zaczęłam płakać. Biegłam długo. Nagle przede mną pokazało się
miejsce, którego nigdy wcześniej nie widziałam. To był piękny, ale...
smutny wodospad. Poczułam, że ktoś na mnie patrzy. Odwróciłam się. Na
gałęzi siedziała sowa.
-Przykro mi...- powiedziała.- To jest wodospad smutku. Zobaczysz w nim wszystkie twoje smutki i rozpacze.
-Dziękuję Ci...- powiedziałam bez przekonania.
Podeszłam do wodospadu i w niego spojrzałam. Zobaczyłam siebie i dwójkę martwych szczeniąt. Płakałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz