Od kilku dni kręciłem się po różnych terytoriach. Postanowiłem
odejść z mojej rodzinnej watahy, bo dorosłem i chciałem znaleźć
partnerkę i nową watahę.
Zatrzymałem się na chwilę i zacząłem rozglądać się za miejscem na
spoczynek i smaczną kolacją. Na horyzoncie zamajaczyło mi coś. Było
ciemne i odpychające. Mimo wszystko postanowiłem iść dalej i przekonać
się co to takiego.
Minęło kilka godzin. Stanąłem na skraju Mrocznej Puszczy.
Zobaczyłem góry i coś na kształt jaskini. Zaczęło zmierzchać.
Pomyślałem: "Może jaskinia jest nie zamieszkana? Nawet jeśli - to czemu
by nie spytać o nocleg, lub może nawet znajdę tam to czego szukam...?"
Doszedłem do podnóży gór. Już dokładnie widziałem jaskinię i
potężnego białego wilka stojącego u wejścia. Zawyłem na powitanie.
Odpowiedział.
Tą noc spędziłem na rozmowach z z tym wilkiem. Zostaliśmy przyjaciółmi. Spytałem go:
-Kazanie, czy jest w Twojej watasze jakaś wolna wilczyca? Szukam partnerki.
-Tak, jest. Nazywa się Moro.
-Chciałbym ją poznać.- powiedziałem.- Tą sprawą zajmę się jutro. Dobranoc.
-Dobranoc.- odpowiedział i udaliśmy się na spoczynek. Tak dołączyłem do watahy....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz