Była już noc. Nie mogłem spać. Nagle usłyszałem cudowne wycie. Poszedłem do miejsca z którego dobiegał głos....
Szedłem długo, a głos anioła był coraz bliżej. Byłem już wysoko w górach Kubi. Wychyliłem łeb zza skały. Moim oczom ukazał się piękny staw i duża, wąska skała wysunięta nad taflę spokojnej czarnej wody..... Tam spostrzegłem białą wilczycę. To była Moro. Podszedłem do mojej partnerki...
Usiadłem koło niej zasłuchany. Gdy skończyła wyć,Przyłożyłem pysk tuż do jej ucha i szepnąłem:Szedłem długo, a głos anioła był coraz bliżej. Byłem już wysoko w górach Kubi. Wychyliłem łeb zza skały. Moim oczom ukazał się piękny staw i duża, wąska skała wysunięta nad taflę spokojnej czarnej wody..... Tam spostrzegłem białą wilczycę. To była Moro. Podszedłem do mojej partnerki...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz