W końcu przepędziliśmy te wilki. Były z Watahy Szarych Wilków. Zdyszany spojrzałem na Syriusza, który siedział z pyskiem zwisający w dół.
- Chodź do jaskini - powiedziałem do Syriusza. On spojrzał na mnie zrezygnowanym wzrokiem, ale nie nie powiedział. Z trudem wstał i poszedł ze mną do Jaskini. Tam poprosiłem Merlina by wyleczył Syriusza. Na szczęście szaman wziął zapas Magicznej Wody ze źródła, by mieć zapas na uleczenie Moon'a i trochę mu zostało.
Wróciłem na miejsce walki. Leżało tam ciało człowieka. Miałem nadzieję, że owe ataki na nas się skończą, ale też wiedziałem, że ludzie też mają rodziny i być może będą chcieli się zemścić, za śmierć owego człowieka. Po zastanowieniu się z trudem wywlekłem ciało poza terytorium naszego stada.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz