Gdy Moro nie odpowiedziała na żadne z zadanych pytań spytałem się Merlina i Morgana co jej jest.
- Jest ciężko ranna - odparł Morgan.
- Tak - przytaknął Merlin. - Trzeba ją zanieść do Jaskini.
Moon wziął wilczyce na plecy i zaniósł ją tam. W Jaskini Merlin - jako szaman - skontaktował się z duchami i poprosił je o to by uratowały Moro, a Merlin próbował zatamować krwawienie.
W końcu Moro się obudziła. Podbiegł do niej Moon i zawołał.
- Moro, nic ci nie jest?
- Oprócz tego, że mam przedziurawiony bok, to nie.
- Gdyby Neya nie była w pobliżu i nie zaalarmowała wyciem mogłoby być po tobie - powiedziałem podchodząc. - A więc, Moro, czy wiesz kto lub co w ciebie uderzyło?
*Moro?*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz