Razem ze stadem nie dogadywaliśmy się i było mi w nim źle.Nikt nie
chciał być moim partnerem... nikt mnie nie rozumiał... W końcu nastała
długo oczekiwana wojna. Wszyscy walczyli a ja tylko stałam z boku i się
przyglądałam, bo powtarzali mi kilka razy, że mam nie wchodzić na pole
bitwy. Nareszcie przyszedł koniec walki. Niestety- przegraliśmy. Wszyscy
byli na mnie bardzo źli i powtarzali mi, że to przezemnie, ponieważ nie
uczestniczyłam w bitwie.Jeden tak się wkurzył, że aż... skoczył na
mnie. Próbowałam walczyć, ale on był za silny... prawie mnie zabił. Gdy
mnie zostawił resztką sił uciekłam od stada. I tak natrafiłam na Kazana i
resztę stada. Kazan przyjął mnie z otwartymi ramionami i zaprowadził do
lekarza Merlina.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz