-Miły jesteś.....- powiedziałam i spuściłam wzrok...- Ale...
-Ale?- spytał czule.
-Ale to... niemożliwe....
-Dlaczego? Przecież to widziałem. Obiecuję. Nie kłamię.- zdziwił się.
-Wierzę Ci... Ale on....
-Co?
-On mi przysłał to....- powiedziałam i pokazałam mu dwa lisy. Pierwszy, który znalazłam w NASZEJ jaskini i drugi, który dostałam wczoraj. Brzmiał on tak:
"Droga Moro,
Od czasu gdy Cie opuściłem nie mogę jeść, pić i boli mnie serce. żyć bez Ciebie nie umiem. Jestem daleko, tam gdzie nie ma nikogo ani niczego, tam gdzie panuje mrok, smutek i śmierć. Nie powiem Ci więcej, bo nie chcę żebyś mnie szukała. Ale z dnia na dzień moje płuca pracują wolniej i ciężej. Ty jesteś moim powietrzem, wodą i jedzeniem, moim życiem. Teraz już kończę, bo dłużej już nie mogę. Przepraszam Cię. Ciebie i nasze dzieci. Pozdrów je i powiedz, że kocham je najbardziej na świecie.
Teraz idę skończyć ze sobą.
Pamiętaj, że zawsze Cię kochałem i będę Cię kochał nadal....
Nie zapomnij o mnie....
Nie płacz.....
Twój do końca i dłużej-
Moon."
*Syriusz?*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz