Wilk był zaskoczony moją zaciętością. Gdy rzuciłam się na niego był
lekko zdziwiony. Wskoczyłam na jego plecy i zebrałam całą siłę i
wgryzłam mu się w kark. Zaskamlał. Trzymałam mocno. Wilk zaczął się
szarpać z bólu. Z mojej rany spływała na niego krew. Byłam nią cała
umazana. On miał w niej grzbiet i pysk. Wtedy koło nas przechodził Moon.
Najwidoczniej pomyślał, że to ja go atakuję bez powodu. Wskoczył na
wilka i zepchnął mnie z niego obcy leżał na ziemi we drgawkach.
Widziałam to. Pokonałam go. Lecz Moon popchnął mnie tak mocno, że
uderzyłam głową o drzewo. Widziałam jeszcze tylko jego drzące łapy i
przerażony wyraz pyska. Potem Moon zachwiał się i upadł. Zemdlałam...
*Kazan?*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz