piątek, 11 października 2013

Od Mononokę: Smutna wiadomość

Od czasu gdy straciłam Moona nie byłam nawet w połowie tą samą waderą, którą byłam wcześniej. Zmienił mi się nie tylko wygląd, ale i charakter. Z wyglądu byłam bardziej stateczna i poważna. Z charakteru zaś... Co tu dużo mówić...? - Jestem cichsza, wiecznie smutna i zamyślona, czasem w niektórych sprawach agresywna i zaczęłam przywiązywać większą wagę do tego co i jak robię oraz do moich stosunków z innymi wilkami.....
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Leżałam sobie w jaskini Homu i rozmyślałam o moim życiu. Wtedy Vasally dziabnęła mnie w ucho i poprosiła błagalnym tonem:
-Mamo... Kiedy pójdziemy do taty... Możemy go w końcu poznać....?- spojrzała na mnie takim wzrokiem... Nie miałam wyjścia. Powiedziałam:
-Vasally, pójdź po rodzeństwo. Muszę z Wami porozmawiać.
-Echhhh.... No dobrze....- powiedziała i posłusznie poszła w drugi kąt jaskini gdzie Vasco bawił się z Avą, a Shira gadała z Białym Kłem. Widziałam, że chwilę spierała się z Shirą, która nie chciała zostawić nawet na chwilę Kła. Vasco wstał, niechętnie, ale jednak. W końcu Shira dała się przekonać i powoli, ociągając się poszła za młodszą siostrą. Gdy byli już obok mnie powiedziałam bardzo poważnym tonem:
-Dzieci....
-Tak?- spytali.
-Muszę z wami porozmawiać w bardzo ważnej sprawie....
-Co się stało?- spytała zaniepokojona Shira. Westchnęłam.
-Tata już nie wróci...
-On nas już nie chce...?- spytała smutno Vasally.
-Czyli jego już nigdy nie będzie....?- spytał z lękiem w głosie Vasco.
-Ale... Ale... Czemu?- Shirze trzęsły się łapy.
-Chce, ale nie może... Nie wróci.... Ale zawsze będzie o nas pamiętał...- Shira zagryzła wargi. W jej oczach widać było łzy.- Nie płacz, kochanie. Wszystko będzie dobrze... Wszystko się ułoży....- przytuliłam ją. wtedy podbiegł do mnie Vasco, a za nim Vasally. Wszyscy troje płakali. Mi też łzy kręciły się w oczach...
-Ale czemu...?- Shira spojrzała na mnie błagalnie....
-Jesteś za mała żeby to zrozumieć... Za mała....- przytuliłam ją jeszcze mocniej. - Ale nie martw się...- jej wielkie oczy... Były przesiąknięte smutkiem i żalem.... Wszyscy chcieliśmy żeby życie wyglądało jak dawniej... Żeby jutro było pewne, a sen spokojny jak na obrazku....




























Wtedy do jaskini wszedł Kazan....

*Kazan?*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz