Wpadłam do jaskini jak oparzona.
-Syriusz!- krzyknęłam. Podbiegłam do niego. W jego oczach było widać łzy. Przytuliłam go i cicho szepnęłam mu do ucha.- Syriuszu... Czemu chciałeś to zrobić..? Jesteś nam.. Mi.. Bardzo potrzebny... Przy Tobie zapominam na chwilę o bólu i troskach... Jestem znowu sobą... I... Czuję się szczęśliwsza....
*Syriusz?*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz