Byłam tak głodna, że postanowiłam zapolować. Dzień był słoneczny i
rześki. Moim celem było Karibu. Poszłam do lasu. Ku moim oczu ukazał się
spory, stary samiec Karibu. Zaczaiłam się za krzakami, wiedząc, że sama
nie dam rady postanowiłam pójść po Kazana. Ale usłyszałam jego głos:
-Neya.. polujesz? - wyszeptał.
-Taak... co nie widać?!
-Nie, no..
-Dobra, dobra. Pomożesz mi?
-Ok!
Tak! Upolowaliśmy tego samca, po czym zjedliśmy ze smakiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz