Była noc.
Obudziłam się i cicho wyszłam z jaskini. Poszłam w góry. Szłam i szłam.
Jakoś nie było mi wesoło. Doszłam do wodospadziku i stanęłam żeby się
napić. Podniosłam głowę, bo usłyszałam jakiś dźwięk. Jakby ktoś tu
szedł. Było już za późno. Zza drzewa wyszedł młody wilk. Miał... Może
2,5 roku. Był zwyczajnie szary. Miał miły wyraz pyska. Przypatrzyłam się
mu. Nagle mnie spostrzegł. Obnażyłam kły.
-Czego tu chcesz?- warknęłam. Byłam cała zjeżona.Strony
▼
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz