Uśmiechnąłem się do szczeniaków. Były takie słodkie i stawiały duże kroki, a przy każdym kroku śmiesznie bujały się na boki. Nagle Biały Kieł usiadł, po czym się położył na środku wejścia do jaskini. Uśmiechnąłem się. Wziąłem go lekko zębami i położyłem obok Kicze. Tak samo postąpiłem z Karią. Szczeniaki natychmiast zasnęły, a wycięczona Kicze tuż po nich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz